|
W słoneczną
wiosenną sobotę, 12 maja b.r., Polacy ze Lwowa i okolic licznie zgromadzili się
na tradycyjną „Lwowską Majówkę”, zorganizowaną przez Konsulat Generalny RP we
Lwowie.
|
Na zalaną słońcem polanę na terenie domu pielgrzyma
Wyższego Duchownego Seminarium w podlwowskich Brzuchowicach od wczesnego
południa schodzą się goście. Mijamy wiosenną prezentację plenerową dzieł
artystycznych Towarzystwa Przyjaciół Sztuk Pięknych. Na polanie młodzież z
Lwowskiego Klubu Sportowego „Pogoń” już ustawiła bramki i zaprasza dzieciaki do
gry w piłkę nożną.
Pachnie bigosem, na ukrytych w cieniu grillach złocą
się kiełbaski, a do stoiska z zimnym karpackim piwkiem, jak pszczoły zlatują
się piwosze. Tu i ówdzie widać młodzież z Lwowskiego Klubu Stypendystów SEMPER
POLONIA, która pilnuje by goście mieli wszystkiego pod dostatkiem.
Lwowska Majówka z roku na rok cieszy się coraz większą
popularnością, – dzieli się wrażeniami prezes FOPnU Emilia Chmielowa. Zresztą,
jak często Polacy zrzeszeni w swych organizacjach lokalnych, mają okazję do
wspólnej zabawy, biesiady i wymiany doświadczeń? A tu wszystko temu sprzyja.
Czas wolny, wykrojony z wiru spraw, na świeżym powietrzu, staje jakby w
miejscu, a ludowe melodie wyłonione z szmeru drzew, skłaniają do rozmowy.
Gdy skończyły się powitania, a goście odpoczęli w
gronie znajomych i nieco się pożywili, przyszedł czas na rozpoczęcie części
artystycznej „Majówki”. Konsul RP we Lwowie Marian Orlikowski zaprasza
uczestników pikniku do zajęcia miejsc przy scenie.
Część oficjalną koncertu rozpoczął konsul generalny RP
we Lwowie Jarosław Drozd: „Staramy się integrować polską społeczność i dziś, po
paru latach przerwy, spotykamy się znowu. Bardzo wielką radością dla nas jest
to, że odpowiedzieliście na nasze zaproszenie. Mamy tu okazję do bezpośredniego
kontaktu, bo zza biurka ten kontakt jest trochę słaby i trochę niewłaściwy.
Dzisiaj możemy spokojnie porozmawiać o swoich problemach, planach na najbliższą
i dalszą przyszłość. Ważnym elementem takiego spotkania jest kreatywność własna
uczestników. W imieniu konsulatu dziękuję wszystkim polskim organizacjom, które
przyjechały z własnym pomysłem na koncert, na strój, z własnym wyposażeniem.
Witam też naszych partnerów z Urzędu Marszałkowskiego Województwa
Podkarpackiego, których reprezentują marszałek Kazimierz Rokita i dyrektor
Tomasz Ciechanowski. Dziękuję również wszystkim partnerom, którzy nas wsparli w
tej inicjatywie, zwłaszcza miastu Płock. Dzisiejszą „Majówką” chcemy
kontynuować tradycję majówki polskiej, zwłaszcza majówki lwowskiej i
obiecujemy, że nie będzie to ostatnia takiego rodzaju impreza” – podsumował
konsul.
Koncert rozpoczął się od występu Alfreda Schreyera,
znanego skrzypka, śpiewaka i ucznia Brunona Schulza. Nestor polskiej muzyki na
ziemi lwowskiej przedstawił członków swej muzycznej „Nie-świętej trójcy”. Na
akordeonie akompaniował mu Tadeusz Serwatka, a na instrumencie klawiszowym Lew
Łobanow. Zabrzmiały pierwsze akordy tanga. Alfred Schreyer bardzo lubi
przedwojenne polskie tanga za ich niezwykłą melodykę i nastrojowość, wiele też
ich ma w swym repertuarze. Mimo to, że Schreyer skończył niedawno 90 lat,
młodzieńczy zapał go nie opuszcza. Po tangach, przyszedł czas na wiązankę
piosenek żołnierskich. Każdy młodzian mógłby pozazdrościć mu ognia w oku i
zadziornego uśmiechu. Goście majówki bawili się wyśmienicie, zwłaszcza podczas
pożegnalnego „Tylko we Lwowie…”.
Brawa odprowadzające ze sceny Alfreda Schreyera,
zmieniły się z powitalne owacje dla zespołów folklorystycznych ze Lwowa i
okolic. Wystąpili przed nami: zespół „Krysowianie” z Krysowic, Koło Gospodyń
Wiejskich z Czyszek, zespoły „Łanowiczanie” i „Stokrotki” z Łanowic. Zespół
folklorystyczny z Borysławia zaprezentował zebranym przedwojenny folklor
miejski 20-30 ll. XX w. Nie zabrakło też lwowskich przebojów, które wspaniale
zabrzmiały w wykonaniu lubianej przez nas kapeli „Wesoły Lwów”.
Tekst i zdjęcie: Julia Łokietko
Tekst ukazał się w gazecie "Kurier Galicyjski" nr 9 (157) 15–28 maja 2012 Zobacz zdjęcia
|